2015/01/24

"To wy się znacie? - spytał Karol, a ja nadal stałam w osłupieniu. " Rozdział 13

Nagle usłyszałam jakiś hałas. Otworzyłam oczy. Było już widno. Od razu zerwałam się na równe nogi i poszłam zobaczyć co się stało.
- Karol w porządku? - wyjrzałam zza drzwi od kuchni.
- Tak, śpij jeszcze. - powiedział zbierając stłuczone szkło.
- Zostaw, bo się skaleczysz.. - podbiegłam do niego.
I wykrakałam.. Od razu na jego ręku można było dostrzec strumień krwi.
- Kurwa.. - syknął Kłos.
- Idiota. - warknęłam pod nosem. - Trzeba to przemyć wodą utlenioną. - zaprowadziłam go do łazienki.
Z apteczki wyjęłam gazę i wodę utlenioną, a następnie zaczęłam mu przemywać ranę.
- Szczypie.. - odsunął rękę.
- Dobrze, że Twoja głupota nie szczypie, bo wtedy byś się nacierpiał. - roześmiałam się.
- Dzięki. - skrzywił się.
- Karol.. nie zachowuj się jak mały, nierozgarnięty dzieciak.. i dawaj tą łapę. - gdyby wzrok mógł zabijać, Karol padłby trupem.
- Ale za to musi być nagroda... - no tak.. chytre te dziecko..
- Dobra.. bo mi się wykrwawisz.. - wywróciłam oczami, a ten się uśmiechnął.
Gdy zrobiłam opatrunek, chciałam wyjść z łazienki, ale Karol mnie zatrzymał.
- A nagroda? - zrobił smutną minę?
- To chyba mnie należy się nagroda, bo uratowałam ci życie, łajzo. - uniosłam brew.
Nagle ten zbliżył się do mnie i mnie pocałował. Nie wiem czemu ale na początku go nie odepchnęłam. Po kilku sekundach oderwaliśmy się od siebie.
- Co to miało być? - powiedziałam wściekła.. chodź tak na prawdę nie umiałam się na niego gniewać.
- Nagroda, za uratowanie mi życia. - uśmiechnął się i wyszedł z łazienki.
A ja? Stoję jak debil i uśmiecham się. Po chwili przemieszczam się do kuchni.
- To co dziś poleca szef kuchni? - zasiadam do stołu.
- Dziś danie, które wymagało ode mnie dużego doświadczenia, a także wyobraźni.. - nie powiem zaczyna się dość tajemniczo. - Zamknij oczy. - na te słowa roześmiałam się chyba na cały dom.
- Pojebało cię? - uniosłam brew.
- Nie psuj niespodzianki.. - skarcił mnie wzrokiem, a ja w końcu uległam i zamknęłam je.
- Już?
- Możesz otworzyć. - wydał komendę, a ja myślałam, że nie wytrzymam ze śmiechu, kiedy przed sobą zobaczyłam kanapki przystrojone różnymi minkami..
- Wybitne.. Cudowne.. 2/10 - zaśmiałam się, a on za mną.
- Lubię kiedy się śmiejesz. - powiedział tak nagle.
A ja? Oczywiście spaliłam buraka. Karol oczywiście to zauważył i przez resztę ranka nabijał się ze mnie.
- Karol... Kim jest przyjaciel Matta? - spytałam, bo to pytanie nurtowało mnie od wczoraj.
- W sumie, to dowiesz się wieczorem. Ja osobiście za gościem nie przepadam. - westchnął. - Jadę na trening. Idziesz ze mną?
- Nie, zostanę jeśli mogę. - uśmiechnęłam się.
- Niech ci będzie.. Tylko domu mi nie wysadź w powietrze. - roześmiał się.
- Też cię kocham Karolku. - zaczęłam się śmiać.
- Kochasz? - i tu złapał mnie za słówko.
- Idź już kretynie. - dosłownie wypchnęłam go z mieszkania.
Około 14.00 usłyszałam, jak ktoś puka do drzwi. Otworzyłam, a tam zobaczyłam, jak ktoś trzyma dużego misia w rękach i przysłanie sobie nim twarz.
Miś
- Przygarniesz misia? On jest taki samotny.. - po głosie rozpoznałam, że to Matt.
- Przygarnę, ale tylko tego słodkiego misia... - powiedziałam szeptem.
- Czyli mogę wejść? - odsłonił twarz.
- Mówiłam o tym białym misiu. - roześmiałam się, a on zrobił smutną minę.
Zbliżyłam się do niego i delikatnie musnęłam jego usta. Następnie się do niego przytuliłam. Matt był tak cholernie pociągający. Przecież to tylko niewinny flirt..
- Karola nie ma? - spytał siadając na kanapie.
- Po jaką cholerę ci Karol? - uniosłam brew, a następnie się uśmiechnęłam.
- Masz rację. - spojrzał mi głęboko w oczy, a następnie się uśmiechnął. - Może pójdziemy na spacer?
- W sumie możemy. Poczekaj chwilę. - od razu pognałam do łazienki, aby trochę się ogarnąć.
Dziś pogoda nie była za specjalna.. A ja nie wzięłam nic cieplejszego. Chyba Matt zauważył, że jest mi trochę zimno i zdjął swoją bluzę, następnie nałożył ją na mnie.
- No panie Anderson.. dżentelmen z pana. - roześmiałam się.
- Lubię dbać o moje księżniczki. - uśmiechnął się.
Gdy doszliśmy do parku... zaczęło się. Od razu podbiegła do nas jakaś grupa fanek Matta i zaczęła prosić o autografy, zdjęcia.
- Malwina..
- Jasne, poczekam. - uśmiechnęłam się i zaczęłam spacerować po parku. Nagle pod moimi nogami znalazła się piłka. Lekko kopnęłam ją do siebie i zaczęłam jak to się mówi "żąglerkę". Gdy po kilkunastu odbiciach piłka spadła..dopiero zobaczyłam, że przykułam wzrok młodzieży, a raczej nastolatków, do których należała piłka.
- Nieźle. - skwitowali z uśmiechem. - Zagrasz?
- Ale tylko chwilę. - uśmiechnęłam się w ich stronę.
Matt nadal rozmawiał z fanami, często zerkając na mnie i uśmiechając się, a ja kopałam piłkę. Po kilkunastu minutach, gdy Matt wrócił, skończyłam grać i usiedliśmy na ławce.
- No proszę, dziewczyna, a piłkę kopie. - roześmiał się. - Kto cię nauczył grać?
- Miałam kiedyś przyjaciela sportowca. Czasami chodziłam na jego treningi. Chciałam polubić jego pasję, aby mu zaimponować. - roześmiałam się.
- O 18.00 w mieszkaniu Andrzeja, nie zapomnij. - powiedział, a ja przytaknęłam.
Około 16.00 wróciłam do mieszkania. Karol już zaszczycił mnie swoją obecnością.
- Jakiś cichy wielbiciel? - spojrzał na misia, a następnie na mnie.
- Anderson. - powiedziałam, a następnie przytuliłam się do białego misia.
- Nie sądzisz, że on cię podrywa? I cały czas za tobą łazi..
- Karolku.. - westchnęłam. - Ja nie wpierdalam się w twoje życie.. i w tą całą Kaśkę...
Zapanowała cisza. Przez około godzinę nie odzywaliśmy się do siebie. Chyba uraziłam go wcześniejszymi słowami.
- Przepraszam. - przytuliłam go od tyłu, gdy stał w kuchni przy szafce.
On odwrócił się w moją stronę i także mnie przytulił.
- Oj Malwinka.. Ja po prostu nie chcę, żebyś znowu cierpiała.. - pocałował mnie w czoło.
- Wiem Karolku. - uśmiechnęłam się do niego. - Koszula wybrana? - zmieniłam temat.
- Jasne. - zaczął czochrać moje włosy.
- Pff Karol, ale jesteś.. - udałam obrażoną, a on zaczął się głośno śmiać.
Poszłam do łazienki. Nalałam wody do wanny, a następnie zaczęłam kąpiel. Leżąc w wannie przypomniałam sobie o czymś..
- Karol. - wykrzyczałam na cały dom.
- Co się stało? - odkrzyknął.
- Przyniesiesz mi jakiś ręcznik?
Po moich słowach usłyszałam jego śmiech na cały dom.
Drzwi do łazienki zaczęły się otwierać. Zaczęłam się śmiać, gdy zobaczyłam, że Karol wchodzi z przysłoniętymi oczami.
- Karolku... Myślę, że możesz otworzyć oczy.
Oczywiście zasłaniała mnie piana.
Na moje polecenie otworzył oczy i patrzył na mnie przez kilka minut.
- Karol..
- Hm? - uśmiechnął się.
- Wypierdalaj stąd. - zaczęłam się śmiać i ochlapałam go wodą.
Po kąpieli ubrałam się :stylizacja zrobiłam makijaż, a następnie spięłam włosy w wysokiego kucyka.
Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Karola.
- No Karol, brałby. - zaśmiałam się.
- I tak nie poruchasz. - powiedział poprawiając kołnierzyk.
Około 17.30 wyjechaliśmy spod domu Karola. Na szczęście Wrona mieszkał kilka kilometrów dalej. Po kilku minutach byliśmy już pod jego domem.
W drzwiach powitał nas Andrzej.
- Muszę wam powiedzieć, że świetnie razem wyglądacie. - uśmiechnął się.
- Ciekawe Andrzeju czy równie dobrze będziesz wyglądał bez jedynek. - skarciłam go wzrokiem, a Karol zaczął się z niego nabijać.
Na wejściu zobaczyłam Matta, już lekko podpitego. Od razu rzucił się na mnie i zaczął przytulać.
- Matt.. starczy. - skrzywiłam się i lekko go od siebie odepchnęłam.
Nagle ktoś wyszedł zza drzwi z pokoju. Oniemiałam.
- Co on tu robi? - spojrzałam na Andersona.
- To jest właśnie mój przyjaciel. - powiedział, a ja czułam jak pieką mnie oczy.
- To wy się znacie? - spytał Karol, a ja nadal stałam w osłupieniu.
***********************************
Wiem, rozdział krótki, ale zamierzenie było takie, aby skończyć w tym momencie :D
Jakieś pomysły, kto to może być? ;)
Cieszę się, że jest Was coraz więcej, serioo :))
Motywujecie mnie tym ;)
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ ! ;d
Pozdrawiam :*

8 komentarzy:

  1. Ej :D To jest niesprawiedliwe ;D Urwałaś w takim momencie :D
    Tak szczerze to nie wiem, kto to może być. Nie mogę się już doczekać następnego :****

    OdpowiedzUsuń
  2. Ejj, no! W takim momencie? ;o
    Nie mam pojęcia, kto to może być, ale na pewno nie jest to osoba, którą Malwina dobrze wspomina.
    Nie lubię Matta. Za bardzo przywala się do niej, kiedy ona ma być z Kłosem!
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. No niee a ja myślałam że dowiem się kto to jest...
    Ehh...Anderson chyba za dużo sobie pozwala i przy Malwinie czuje się zby pewnie.
    Widać że Karol jest zakochany w Malwinie...ale nie chce Jej tego wyznawać bo boi się że Ją straci...
    Co do tego tajemniczego przyjaciela Matta to nie mam pojęcia kim On może być, ale chyba zranił kiedyś Malwinę i dziewczyna nie wspomina Go dobrze
    Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Eh... Moim skromnym zdaniem jest to... Wojciech Szczęsny.. Ot tak sobie myślę... :) Świetny blog :P Pozdrawiam Ann :)

    OdpowiedzUsuń