2014/10/26

"Znalazłaś go. Wychodzi na środek parkietu. Nic się nie zmienił." - Rozdział 5

- Że niby mam z nimi odbijać piłkę? - zaśmiałam się, ponieważ nie mogłam w to uwierzyć.
Kurwa, kiedy ja ostatnio grałam w siatkówkę.. W czasach podstawówki?
- Może nie umiesz? - zaczął się śmiać Bartman, a ja zmierzyłam go wzrokiem.
Kazali mi się w to ubrać : stylizacja
Po chwili wizażystka zrobiła mi mocny makijaż i wyprostowała włosy.
- Przepraszam, czy ja nie powinnam być ubrana w jakiś obślizgły dres, bez makijażu i w ogóle.. jeśli zamierzam grać? - uniosłam brew.
- Nie, nie nie... - zaprzeczył fotograf. - To jest taka akcja, która ma pokazywać, że każdy może grać w siatkówkę. Nie trzeba mieć specjalnych strojów, nie trzeba być na hali...
- Czyli gdzie będzie ta sesja?
- Na rynku... - po tych słowach chciałam się wycofać, ale było już za późno..
Mam odbijać piłkę. Ja - największa niezdara, amator.. Z siatkarzami.. Dobijcie mnie..
- W tej sesji biorą udział: Paul Lotman, Zibi, Nowakowski i Kosok. - powiedział fotograf. Na pierwszy ogień Piotrek.
Kazał mi wziąć piłkę do ręki i odbijać z Nowakowskim. Gdy Piotrek mnie zobaczył, zaczął się do mnie uśmiechać. Był taki słodki..
Ten cały fotograf kazał mi być cały czas uśmiechniętą.. No dobra, z Piotrkiem złapałam kontakt, więc to może się udać.. Ale z takim Bartmanem lub Paulem?
- Dobrze, uśmiechaj się. I teraz najważniejsze, musisz się rzucić po piłkę.
- Co? - powiedziałam oburzona. - Na ten beton?
- Nic ci nie będzie, słuchaj moich poleceń.
- Kretyn. - powiedziałam pod nosem, a Nowakowski się roześmiał.
Zrobiłam to, co mi kazał.
- Świetnie, teraz Paul.
Widać było, że to nie ten sam Paul... Nie uśmiechał się, był zmartwiony. Ja też w tej sytuacji nie czułam się dobrze..
- Malwa, nie unikaj jego wzroku.. - opieprzył mnie ten facet z obiektywem.
Spojrzałam na niego. Nie umiałam mu tego wybaczyć. Kim on jest, że mam mu dawać drugą szansę? Nikomu jej nigdy nie dałam...
- 5 minut przerwy! Skupcie się, bo jeśli będziecie się tak zachowywać, będziemy robić te zdjęcia do jutra.. - krzyknął fotograf.
Od razu podali mi szklankę wody, zaczęli poprawiać makijaż. Paul poszedł do chłopaków, oni zaczęli coś do niego mówić.
Gdy Paul odszedł podeszłam do niego... Robię to tylko dla dobrych zdjęć... Nie dla niego.
- Dla dobra zdjęć. - podałam mu rękę i uśmiechnęłam się lekko.
- To wiele dla mnie znaczy. - uścisnął moją rękę.
Wróciliśmy do zdjęć.
- Teraz musicie pozować obok siebie. - po tych słowach się przeraziłam...
Ustawili mnie bok niego. Miałam się oprzeć o jego ramię, a on miał być zainteresowany tylko piłką. Podobało mi się to, ponieważ tu mogłam się wykazać..
- Dobrze, tak zabiegaj o niego. Mamy to !
Sesja z Kosokiem przebiegła dość szybko. Mięliśmy tylko odbijać piłkę. Lubiłam Grzesia, niczym mi nie podpadł.
Ale za to sesja z Bartmanem.....
- Będziecie pozować z dzieciakami.. - powiedział fotograf, a ja nie mogłam opanować śmiechu.
- Żartujesz prawda? - spojrzał na niego Bartman.
- Przecież te dzieci będą się go bały. - zaczęłam jeszcze bardziej chichotać.
- Mnie? Spójrz w lustro. Raczej jako matka byś się nie sprawdziła... - mówi wkurzony kierując się w moją stronę.
- Niby dlaczego?
- Bo sama jesteś jeszcze dzieckiem, przynajmniej tak się zachowujesz. - dogryza mi. Panuje cisza. Nikt się nie odzywa tylko słucha naszej kłótni.
- No to powodzenia. - rzucam w jego stronę i wychodzę.
Fotograf biegnie za mną, namawia mnie żebym dokończyła sesję, ale ja nikogo nie słucham.
Czemu on nie potrafi żyć ze mną w zgodzie? A może to ze mną, jest coś nie tak?
Gdy zdejmuję bluzkę żeby się przebrać, nagle ktoś wchodzi do pomieszczenia.
- Przepraszam. - mówi skrępowany Paul.
- Boisz się mnie? - uśmiecham się w jego stronę, stojąc w staniku.
- Nie no, myślałem, że...
- Nie myśl. - zaczęłam się śmiać i założyłam bluzkę.
- Dziękuję, że mi wybaczyłaś.. - zaczyna niepewnie.
- Zrobiłam to dla dobra zdjęć. Ja nie daję drugich szans... - zbieram swoje rzeczy.
-  Ale będzie jak dawniej?
- Mogę tak powiedzieć, ale nie wiem czy będę potrafiła to zrealizować. - mówię i kieruję się do drzwi. Widzę, jak jest zły sam na siebie.
Robię dwa kroki do tyłu.
- Uśmiechnij się. Chyba nie jestem warta, żebyś przeze mnie się smucił. - całuję go na pożegnanie w policzek.
- Pójdziemy razem na kolację? - pyta, gdy wychodzę.
- Maybe. - uśmiecham się pod nosem.
Wracam do domu. Kieruję się do łazienki i biorę prysznic. Następnie robię sobie coś do jedzenia. Wieczorem decyduję się wcześniej położyć. Ta sesja strasznie mnie wymęczyła. I jeszcze ten kretyn...
Przebieram się w pidżamę :
pidżama
a następnie kładę się do łóżka.
Nawet nie zdążyłam zasnąć, ponieważ słyszę pukanie. Wstaję zaspana i otwieram drzwi.
- Paul? - przecieram oczy.
- Obudziłem cię? - uśmiecha się.
- Raczej zaskoczyłeś. - zaczynam się śmiać i właśnie przypominam sobie, że jestem totalnie nie ogarnięta.. Bez makijażu, roztrzepana. - Boże jak ja wyglądam. - niemalże zaczęłam piszczeć.
- Jak zawsze..  - zaczął, ale mu przerwałam.
- Nie patrz się na mnie. - wskoczyłam na łóżko i przykryłam się kołdrą.
- Nie przesadzaj, jesteś śliczna. - odkrywa kołdrę.
Panuje cisza.
- Ładnie tu. - mówi po chwili.
- Czym zawdzięczam sobie odwiedziny?
- Jeszcze raz chciałem cię przeprosić. I coś ci dać. - szuka czegoś w kieszeni.
- Nie przyjmuję prezentów. - zaprzeczam.
- Ale tu chodzi o miły gest... - wyjmuje kopertę. - Otwórz.
- Bilety na mecz ze Skrą? - przełknęłam ślinę.
- Coś nie tak?
- Ja nie mogę... - oddałam mu bilety.
- Nie lubisz siatkówki? A no tak, nie lubisz siatkarzy.... Ale przyjdź, zrób to dla mnie.. - uśmiechnął się.
Co mu powiem? No wiesz Paul w Skrze jest osoba, której nie chcę widzieć na oczy.. Daruj sobie, to było dawno, może on już zapomniał, ty może w końcu też powinnaś...
- Przemyślę to. - jakoś z tego wybrnęłam.
- To ja nie chcę przeszkadzać. Zbieram się. - wstał.
- Teraz chcesz jechać? W nocy? O nieee... - podeszłam do niego. - Przenocujesz u mnie.
- Jesteś kochana. - pocałował mnie w policzek.
- Ej, tylko nie wyobrażaj sobie niczego. Śpisz na kanapie. - zaśmiałam się.
- Tak jest.  -zasultował.
Posłałam mu łóżko. Długo rozmawialiśmy. O życiu i w ogóle. Dużo się o nim dowiedziałam. On o mnie mniej.. Nie lubię o sobie opowiadać.
Gdy już zasypiałam nagle usłyszałam, że jest burza. Co chwilę się budziłam. No fakt bałam się. Niczego tak się nie boję jak burzy.. Pająków, węży..
- Paul śpisz? - szepnęłam podnosząc się.
- Mmmh? - wymamrotał coś pod nosem.
Nagle tak zagrzmiało, że oddałam dziwny, przerażający odgłos.
- Co jest? - ocknął się i wstał z łóżka, kierując się w moją stronę.
- Nic... - okryłam się kołdrą.
- Boisz się burzy? - zaśmiał się.
- Nieeee. - zaprzeczyłam.
- Chcesz żebym się obok ciebie położył?
- Tak. - szepnęłam.
Po chwili leżał już obok mnie. Od razu się w niego wtuliłam.
- Dzięki. - oderwałam się, po kilku sekundach, uświadamiając sobie, co ja wyrabiam...
- Nie dziękuj.. - zaśmiał się. Nasze twarze były na przeciwko siebie. Czułam jego ciepły oddech. Jego twarz zbliżała się z każdą sekundą.
Nagle poczułam jak delikatnie ociera swoje usta o moje. To mnie wkręcało coraz bardziej.
To nie to. Nie umiem okazywać uczuć jeśli nie jestem pewna na sto procent. Czemu całując się z Paulem, myślałam wciąż o tym prostaku Bartmanie?
- Przepraszam.. - oderwałam się od niego.
- Nie chcesz?
- Nie mogę, nie teraz.. - otarłam kciukiem jego usta.
- Ale dla mnie jesteś ważna...
- Przepraszam...
- Nie przepraszaj, czemu wciąż za coś przepraszasz? Bo się w tobie zakochałem?
Zapanowała cisza.
- To miłe, ale nie wiem czy ja jestem dla ciebie. Są lepsze ode mnie...
- Nie chcę lepszej, chcę ciebie. - pocałował mnie w czoło.
- Chcę być szczera. Na razie nic od ciebie nie czuję.. Może kiedyś, ale nie w tej chwili. - mówię najzimniej jak potrafię.
- Kochasz innego, tak?
- Nie o to chodzi, nie znamy się na tyle dobrze...
- No to poznajmy. - podniósł głos.
- Koniecznie teraz? w tym dniu, w tym miesiącu?
- Jeśli nie chcesz, nie będę nalegał. - wstał z łóżka, założył buty, kurtkę i wyszedł.
Tak, to ze mną jest coś nie tak. Mecz jest jutro. Nie zasypiasz rozmyślając, czy iść. Rozpatrujesz za i przeciw. Układasz w głowie milion scenariuszy.
Rano wstajesz z podpuchniętymi oczami. Wyglądasz nie najlepiej. A może on dziś nie zagra? Nie pozna mnie? Może wyjedzie po moim spotkaniu, zniknie raz na zawsze.. Wyjmujesz z walizki jego koszulkę. Z jego numerem, nazwiskiem. Przypominasz sobie, jacy niby byliście szczęśliwi. A potem? Zdradził cię, potem ty wyjechałaś do Londynu. Nie mogłaś tego znieść.
Nienawidzisz kłamstwa, jego i wszystkich siatkarzy, którzy też są taki cholernymi kłamcami..
O 10.00 docierasz na Rzeszowską halę. Ostatnie wypełnienie dokumentów, a następnie przenosisz się na halę. Siadasz na trybuny. Czujesz się dziwinie. Obserwujesz najpierw kibiców, którzy zagrzewają zawodników do walki, a następnie obserwujesz, jak wychodzą zawodnicy.
Znalazłaś go. Wychodzi na środek parkietu. Nic się nie zmienił.
Wzrokiem odnajdujesz również Paula. Jest na ciebie zły. To widać. Nawet gra mu się nie układa. Namieszałaś.. Bartmanowi
a to gra idzie w najlepsze. Kończy prawie wszystkie piłki.
Tie- break.
Trwa zacięta rywalizacja. Obie drużyny chcą wygrać i to widać. Dziś lepsi okazali się Bełchatowianie. Widzę wkurzonych i smutnych Resovian.
Nagle twój wzrok wyłapuje on. Twoja przeszłość. Odwracam wzrok, a następnie ponownie na niego zerkam. Patrzy, jakby nie wierzył, że tu jestem.
Schodzę z trybun. Szybkim krokiem kieruję się do wyjścia. Nie chcę go spotkać, rezygnuje.
- Malwina, proszę.. - słyszę za sobą jego głos. Nie odwracam się, stoję w osłupieniu. Nie mogę powstrzymać spływających łez.
****************
Przepraszam, że w tym momencie.. :D
Czytacie? :)
Pozdrawiam ;*




3 komentarze:

  1. Czytam czytam :-*
    Malwa chyba coś ukrywa...jakąś bolesną przeszłość... noo mogłaby już przeprowadzić poważną rozmowę z Paulem...
    A co to tego Skrzata to myślę że Malwina może mieć z Nim nieciekawe przygody no i wspomnienia wróciły...
    Pozdrawiam i oczekuję kolejnego :*

    OdpowiedzUsuń